Blog
200 tyś. w dwa lata na jednym mieszkaniu. Jak to zrobiłem?
Kiedy w marcu 2016 roku jeden z pośredników zaprezentował mi 69 metrowe mieszkanie za 90.000 PLN wydawało mi się, że nic gorszego nie mógł już wynaleźć. Lokal z fatalnym układem, w kształcie prostokąta, duża kuchnia z oknem, pokój 35 m2 i przejściem do dwóch pozostałych.
Ogólnie wrażenie fatalne.
Niestety dałem się namówić. „Niestety”, tak wtedy myślałem…
No dobra, skoro kupiłem to coś trzeba było z nim zrobić.
Szybka koncepcja, remont, nowe ogrzewanie gazowe, kilka ścian działowych i wyszło 5 pokoi z kuchnią w korytarzu.
Remont trwał od marca do lipca, później kilka mebli do środka i mieszkanie do wynajmu było gotowe, a w portfelu o 60.000 PLN mniej.
Jakież było moje zdziwienie gdy wynająłem wszystkie pokoje w tydzień !
Miesięczny przychód z najmu 3.900 PLN. Rotacja co prawda spora, co kilka miesięcy wymiana niektórych lokatorów, awantura ze wspólnotą o miejsca parkingowe, o ilość osób w mieszkaniu, o dużą ilość śmieci w kontenerze itd. Ale nie ma tego złego…
Nasza współpraca trwała 3 lata, aż w końcu postanowiłem pozbywać się pojedynczych mieszkań porozrzucanych po mieście i skupić się na całych budynkach gdzie alfą i omegą będę ja. Bez sąsiadów, wspólnot, zarządców i innych często z zazdrości doskwierających ludzi.
Analizując rynek ustaliłem cenę sprzedaży na 250.000 PLN. Mieszkanie czekało na nowego właściciela 5 miesięcy cały czas pracując, aż do 29 grudnia gdzie na zakończenie roku doszło do przeniesienia własności.
Jeden problem mniej. I tak w drodze podsumowania zysk po sprzedaży mieszkania wyniósł przed opodatkowaniem 90.000 PLN.
Przychód przez 36 miesięcy z wynajmu 140.000 PLN.
Czy warto było czekać 3 lata na zysk ponad dwustu czterdziestu tysięcy złotych ?
Moim zdaniem warto. I takie sytuacje utwierdzają mnie w przekonaniu, że ten biznes jest jednym z najbardziej stabilnych i pewnych interesów.
Jak w każdej pracy zdarzają się negatywne sytuacje, gorsze chwile, ale gratyfikacja za trud pozwala zapomnieć o negatywnych emocjach i cieszyć się tym co pozytywne.
Dla wyjaśnienia opisana sytuacja zdarzyła się naprawdę w Jeleniej Górze i nie była tą jedną jedyną, a więcej informacji na temat tej konkretnej realizacji znajdziesz TUTAJ
Często otrzymuje od Was pytania jak zacząć, jak zabezpieczyć się przed porażką, na co uważać itp.
Prawda jest taka, że najskuteczniejszym sposobem na unikaniu porażki jest nie robienie niczego !
Pamietam dzień, w którym pośrednik niejako namówił mnie na zakup opisanej nieruchomości, a przynajmniej wykorzystał sytuację, że w danym czasie nie było nic ciekawszego. Na początku najszczęśliwszy z tego powodu nie byłem, dziś nie mam prawa mieć żalu, a wręcz podziękować. Dlatego warto zawsze nie tylko kierować się emocjami, ale też logiką, analizą, doświadczeniem innych.
Jeśli masz pytania w temacie nieruchomości napisz w komentarzu lub w mailu, a z wielką przyjemnością podzielę się z Tobą swoim doświadczeniem.
Z życzeniami sukcesów w Nowym Roku
Jakub Śliwiński